czwartek, 3 października 2013

Ja się boję!

Po ponad trzyletniej przerwie wracam do obiegu.

Który to już raz będę opowiadać dzieciom o stworzeniu świata? Który to raz będą to trzy-, cztero-, pięciolatki? Pierwszy raz (samodzielnie) robiłam to dwanaście lat temu. Przerobiłam dzieci w każdym wieku, ale zawsze będę wracać do trzylatków i zawsze będę uważać, że nauczyciel powinien iść razem z grupą. Może tym razem się uda.

Tego się nie zapomina. To jak jazda na rowerze... Nie, nie umiem jeździć na rowerze, więc to nie jest najlepsze porównanie. To jest jak pływanie - lepiej. W trakcie usypiania Wojtusia wymyśliłam zabawę na początek, formę opowiadania historii, dwie zabawy związane, prace plastyczne, formę dotarcia do rodziców i piosenkę.

Ale i tak się boję. Nie, nie tego, że sobie nie poradzę. W tym akurat jestem dobra i znam swoją wartość. Nie dzieci - chociaż za każdym razem są inne to w gruncie rzeczy zawsze takie same. Rodziców się boję. I tego, że nie będą współpracować. Jeden z moich szkółkowych autorytetów mówi, że oni nigdy nie współpracują i mam na to nie liczyć. Ale ja nie oczekuję wiele, więc może się uda porozumieć?

Damy radę, nie? Damy, damy. Nie bój się robaczku...*


______________

* Iz. 41:14a

7 komentarzy:

  1. No i nie bój się robaczku!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaczynam wierzyć, że teraz to Twój spy day będzie najbardziej interesujący :)
    Powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  3. tak jak obiecałam pojawiam się znowu żeby dodać otuchy i powodzenia życzyć! :):) grunt to pozytywne nastawienie czego Ci życzę, napisz jak poszło :) pozdrawiam cieplutko ;*

    OdpowiedzUsuń

Powiedz mi co o tym myślisz :)