piątek, 3 października 2014

Gadulsko

Lusia kończy jutro półtora roku, przydałoby się zrobić jakieś podsumowanie... Będzie więc podsumowanie z gadania.

Pierwszą dziwną rzeczą jest to , że Lula w ogóle mówi. Stanowczo wyprzedza przy tym Wojtka, który właśnie nie mówił. Bo nie. Ona mówi i to sporo, ale podobno dziewczynki zawsze mówią szybciej i więcej.

Prócz typowego dla wieku "opa", "am", "aaa", "bam", "be", "ała", "daj", "mama", "tata" i naśladowania odgłosów zwierząt (krowa, owca, koń, pies, kot, kaczka, sowa, wilk, pszczółka, rybka, świnka), Lula mówi jeszcze:

- teś (cześć),
- halo,
- łałła (ładna - o sobie!),
- baba (o babci),
- dziadzia,
- ciocia,
- Ojte (Wojtek),
- nie,
- taaaa (tak),
- okej,
- pep, pep (klep, klep - tak, ogląda Małych Einsteinów),
- ajo (jajo),
- lala
- brum (na auto),
- ziiii (samolot),
- siiii (siusiu),
- łał,
- tu i tam.

Prócz tego pojawiają się zdania typu "daj to", "cie to" (chcę to), "nie cie" (nie chcę).

I jeszcze Lulek powtarza melodie piosenek dla dzieci: Twinkle Twinkle Little Star, Baa Baa Black Sheep i Whells on the Bus. Przy piosence o gwiazdce śpiewa "łałała", o owieczce: "baa, baa", a o autobusie: "brum, brum". O jeszcze śpiewa "ija-ija-jo!" z piosenki o farmie McDonalda.

Z Wojtkiem tymczasem prowadzimy interesujące konwersacje:

Wojtek: Wągasz jak Rebecca.
Mil: A kto to jest Rebecca?
Wojtek: Taka moja kolega.
Mil: Koleżanka. A Rebecca jest ładna?
Wojtek: Taaaak.
Mil: A fajna też jest?
Wojtek: Nie.
Mil: A masz jeszcze jakiś kolegów?
Wojtek: Tak, Tobesa.
Mil: A Tobes jest fajny?
Wojtek: Tak. Zbił mnie.

Morał z tego taki, że wyznacznikiem fajności nie jest uroda, ale kontakty międzyludzkie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Powiedz mi co o tym myślisz :)